Kielar Antoni

(1904 – 1981)

MALARZ ORAZ AKTOR ZESPOŁU TEATRALNEGO PRZY SZKOLE PODSTAWOWEJ W IWONICZU

 

Antoni Kielar, syn Józefa i Julii z domu Kielar, urodził się w Iwoniczu 21.02.1904 roku. Miał pięcioro rodzeństwa. Już od młodych lat wykazywał duży talent malarski. Każdą wolną chwilę wykorzystywał na malowanie okolic Iwonicza – jego przyrody i zabytków. 
W trakcie malowania kościoła w Iwoniczu zauważył go Aleksander Zelwerowicz – aktor, reżyser, dyrektor teatrów, pedagog, który był gościem w uzdrowisku i hrabiego Załuskiego. Obaj panowie zachwycili się talentem młodego człowieka i postanowili pomóc mu w kształceniu jego talentu. W ten sposób sprowadzili go do Warszawy. Umożliwili mu zarówno kształcenie, jak i pracę. Antoni Kielar pracował w teatrze Zelwerowicza, a także w Zbrojeniowej Fabryce Sprawdzianów oraz szkolił swoje zdolności malarskie na studiach zaocznych. W roku 1936 ożenił się z Heleną Szymanowską, a w 1937 urodziła się ich pierwsza córka Barbara. 

Wybuch II wojny światowej zupełnie zmienił jego losy. Fabryka, w której pracował, wraz z załogą została ewakuowana na wschód. W okolicach Równego, niedaleko Lwowa, konwój został zbombardowany. Antoni ocalał i pieszo przez dwa tygodnie wracał do rodzinnego Iwonicza. W Warszawie została żona Helena z córką Barbarą. W zrujnowanej stolicy życie było niezwykle trudne, więc wyjeżdżają do Iwonicza, gdzie początkowo wynajmują dom, a następnie budują własny. Odtąd życie Antoniego było ściśle związane z Iwoniczem. Był młynarzem, prowadził małe gospodarstwo, a przede wszystkim malował.

Był zaangażowany w sprawy społeczne Iwonicza, działał w Komitecie Rodzicielskim Szkoły Podstawowej w Iwoniczu. Wraz z żoną Heleną grał w sztukach Fredry, np. „Gwałtu, co się dzieje”, ,,Pan Jowialski” itp., wystawianych przez Koło Teatralne, prowadzone przez  Czesława Kuprowskiego, dyrektora Szkoły Podstawowej w Iwoniczu i jego żonę Adelę. Teatr cieszył się powodzeniem, a uzyskane fundusze przekazywano na potrzeby szkoły. Antoni był filarem teatru, malował dekoracje do wystawianych sztuk. W jednej z ról był tak przekonywujący, że zyskał przydomek odtwarzanej postaci.

Więcej na ten temat znajdujemy w książce ks. Zbigniewa Głowackiego: „Iwonicz czas przeszły i teraźniejszy”: Od roku szkolnego 1955/1956 kierownikiem szkoły podstawowej został mianowany nauczyciel Czesław Kuprowski. Wprawdzie jego praca dydaktyczna wiązała się z przedmiotami ścisłymi, był jednak wielkim miłośnikiem żywego słowa i sceny. Nawiązawszy bliski kontakt z młodymi rodzicami uczniów, a szczególnie z komitetem rodzicielskim, bardzo szybko stworzył prężną trupę teatralną. Potrafił wyłuskać prawdziwe talenty aktorskie  i oratorskie oraz organizacyjne. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nowemu kierownikowi chodziło nie tylko o zaspokojenie własnych ambicji reżyserskich. Iwonicka szkoła pod każdym względem była wówczas w opłakanym stanie. Właściwy jej budynek (dzisiejsze przedszkole) wymagał natychmiastowego remontu. Dzieci uczyły się w opuszczonym pałacu Załuskich i w domu gromadzkim za cmentarzem. Powstały teatr wiejski zarabiał na zbożny szkolny cel.

Podstawowy zespół aktorski tworzyli: z Zagrodników — Ryba Antoni, Tomkiewicz Maria, Rysz Wojciech; z Kmiecej — Adamczyk Władysław, Turowska Czesława; z Floriańskiej — Penar Wiktor, Turowski Feliks; z Długiej — Kielar Antoni z żoną Heleną, Gazda Helena, z Zadworu — Krupa Józef, Kowalska Maria. Wyjątkowym talentem aktorskim wyróżniał się Kielar Antoni, urodzony artysta pędzla i sceny. Udane humorystyczne role z powodzeniem podejmowali młodsi: Turowski, Rysz i Adamczyk. Wystrój sceny pod kierunkiem Antoniego Kielara, przygo­towywali Turowski i Adamczyk, plastycy z zamiłowania. Zespołowi pomagała spora grupa rodziców, którzy uzupełniali całe zaplecze, łącznie z domowym wyrabianiem biletów, Przedstawienia odbywały się w wiejskiej sali, od pewnego czasu nazywanej „Niespodzianką”, a przez złośliwych „ogiernią” (w czasach dworskich były tam stajnie dla koni cugowych). Elektryczności jeszcze w Iwoniczu nie było, ale u ludzi był zapał i tzw. kombinowanie. W odległości pięćdziesięciu metrów od sali był punkt skupu żywca, a w nim niewielka szopa z wagą bydlęcą. Tam ustawiono silnik od młockami, tzw. Esa, łącząc go paskiem transmisyjnym z dużą prądnicą. Silnik był wygłuszony, a odpowiedni kabel, rozciągnięty na słupkach, przekazywał prąd do sali, oświetlając reflektory sceniczne i wszystkie jej zakamarki. Nad tą elektrownią czuwał Krupa Mieczysław.

Iwonicka trupa teatralna nawiedzała ze swoimi przedstawieniami sąsiednie wioski, co wiązało się z dodatkowymi trudnościami, gdy szło o przemieszczanie ludzi i sprzętu. Oprócz koni, dostępnym środkiem lokomocji w tamtych czasach były traktory.

Repertuar teatralny wiązał się przede wszystkim z komediowym pisarstwem Aleksandra Fredry, którego życie po części wiązało się z Korczyną, Zamkiem Odrzykońskim i Krościenkiem Wyżnym. Wystawiano jego komedie: „Zemsta”, „Pan Jowialski”, „Pan Damazy”, „Gwałtu, co się dzieje”. Spektakle, powtarzane parę razy, cieszyły się dużą frekwencją i uznaniem widowni.

A oto jak zapamiętał Antoniego Kielara ks. Zbigniew Głowacki: Pan Antoni był mężczyzną korpulentnym z sumiastym wąsem. Głos mocny, tubalny, reakcje energiczne; idealny „Cześnik” oraz odtwórca głównych ról w wymienionych komediach, z zabarwieniem komicznym. Na scenie bez wyraźnej tremy. W sytuacjach zapomnianej roli (tekstu) potrafił błyskawicznie improwizować. W sumie postać bardzo ciepła i przyjazna. Przy boku p. Kuprowskiego jakoby II reżyser oraz główny scenograf, któremu z powodzeniem asystowali pp. Turowski i Adamczyk, również jako podobni (kreacjami – nie osobami) aktorzy. Nad wyraz komiczne zestawienie na scenie tworzył p. Antoni ze swoją małżonką – iwoniczanką z Warszawy.

Antoni Kielar pozostawił po sobie wiele wartościowych obrazów – portretów, pejzaży, scen rodzajowych, kopii obrazów o tematyce religijnej. Utrwalił piękno Iwonicza i okolic. Był człowiekiem prawym i szlachetnym, przez całe życie w miarę swoich możliwości pomagał innym.

Zmarł w Iwoniczu dnia 10.08.1981 r.

 

Źródła:

Ks. Zbigniew Głowacki – Iwonicz czas przeszły i teraźniejszy. Krosno 2014.

Wywiad z córką panią Ireną Machnik- emerytowaną nauczycielką matematyki w Liceum im. M. Kopernika w Krośnie

Opracowania Marii Skotnickiej w: „150 lat Szkolnictwa w Iwoniczu”, 2009 r.