Cybulski Władysław

(1905-1944)

BOHATERSKI OFICER DYWERSJI OBWODU AK KROSNO

 

Urodzony 11.05.1905 r. w Iwoniczu, stracony przez Gestapo 16.05.1944 r. w Lasach Warzyckich, po okrutnych męczarniach, mimo których nikogo nie wydał. W jego oddziale byli między innymi Józef i Władysław Kazurowie z Iwonicza.

Władysław Cybulski został aresztowany podczas akcji na zbiornik ropy naftowej na stacji kolejowej Rymanów we Wróbliku Polskim. Pisze o tym Kazimierz Nycz w książce „Szlakiem iwonickich partyzantów 1939-1945”, Iwonicz-Jasło 2000 r.

Kierownictwo Obwodu Krosno opracowało plan dywersji i sabotażu urządzeń produkcyjnych, ropociągów i zbiorników ropy naftowej znajdujących się na kopalniach Podkarpacia. W ramach tego planu zamierzono zdetonować wielki zbiornik ropy naftowej o pojemności 270 ton usytuowany na wzgórzu niedaleko stacji kolejowej Rymanów w miejscowości Wróblik Szlachecki. Zbiornik ten stanowił wielki przejściowy magazyn ropy naftowej, do którego tłoczona była rurociągami z Kopalni w Iwoniczu, Klimkówce i Wólce.

Po jego napełnieniu, ropa już pod własnym ciśnieniem przepływała do podstawionego na bocznicy kolejowej składu cystern, a stąd przewożona do jednej z podkarpackich rafinerii. Dla okupanta ropa naftowa z Podkarpacia o bardzo dobrych właściwościach fizyko-chemicznych była cennym surowcem strategicznym. Po jej destylacji w rafinerii okupant otrzymywał tak potrzebne paliwa silnikowe jak benzyna i olej napędowy, naftę lotniczą, oleje smarne i smary półstałe. Wszystko to było bardzo potrzebne do napędu silników samochodowych, czołgów, transporterów, a także do napędu samolotów. Zniszczenie zbiornika o pojemności 270 ton i spalenie jego zawartości byłoby niewątpliwie dużą stratą dla okupanta. Koncepcja wysadzenia w powietrze zbiornika zrodziła się wśród Zarządu Sektora Kopalń Iwonicz we współpracy z kierownictwem iwonickiej placówki AK. Ustalono, że na czas akcji zbiornik będzie napełniony w całości za co odpowiedzialny był dyrektor Bronisław Biernat. Ładunek wybuchowy wraz z detonatorem skonstruować miał inż. Jan Cholewiński. Operacyjnie akcję miał przygotować ppor. Franciszek Kochan ps. „Obłoński”, oficer dywersji obwodu Krosno. Termin akcji ustalono na 28.02.1944 r. godzina 22:00. Data ta była korzystna, ponieważ w tym dniu gestapowcy z Krosna mieli wyjechać do Jasła. Do wykonania zadania wytypowano trzech żołnierzy z iwonickiego zgrupowania AK w składzie: Władysław Cybulski ps. „Pawłowski” – dowódca grupy dywersyjnej z Iwonicza, Władysław Parylak ps. „Cygan” i Wincenty Drozd.

Władysław Cybulski pracował jako maszynista na kopalni ropy naftowej Lubatówka, dlatego też miał wystarczające doświadczenie w obchodzeniu się z tym bądź co bądź niebezpiecznym surowcem, a szczególnie jego parami. Po przygotowaniu całej akcji, zgodnie z planem i omówieniu jej szczegółów z pozostałymi wykonawcami zadania, udali się na na stację kolejową Rymanów o ustalonej wcześniej godzinie. W budynku stacji znajdował się tylko dyżurny ruchu oraz kilku wartowników. Nie było o tej porze żadnych pasażerów, bowiem obowiązywała godzina policyjna. Zbiornik był zlokalizowany niedaleko stacji, lecz teren ten był nieoświetlony, co było szczegółem korzystnym. Zadanie dywersantów polegało na wejściu na górną dennicę zbiornika, otworzenie włazu i wrzucenie uprzednio przygotowanego ładunku wybuchowego, uzbrojonego w detonator. Wykonania tych czynności podjął się Władysław Cybulski, zaś Władysław Parylak i Wincenty Drozd mieli go ubezpieczać na dole. Była ciemna zimowa noc, gdy Wł. Cybulski wszedł po drabince na zbiornik. Odsunął pokrywę włazu i wrzucił do zbiornika ładunek wybuchowy, którego detonator, według założeń konstruktora, miał zadziałać dopiero po sześciu godzinach. Tymczasem wybuch nastąpił natychmiast.

W powietrze wytrysnęła potężna fontanna ognia, oświetlając najbliższą okolicę. Podmuch spowodowany wybuchem, wyrzucił Cybulskiego w powietrze, a ten, spadając z dużej wysokości na zamarzniętą ziemię doznał złamania nogi. Ze zniszczonego zbiornika wylewały się strumienie płonącej ropy, zalewając pobliski teren. Ogień rozszerzał się gwałtowanie, wzniecając ogromną łunę i unoszące się w górę chmury dymu. Sytuacja stawała się groźna bowiem Niemcy mogli pojawić się lata chwila. Drozd i Parylak przekonani, że ich dowódca zginął w płomieniach, udali się w drogę powrotną. Jak było do przewidzenia, niemieccy wartownicy ze stacji Rymanów, w kilka minut później zaczęli przeszukiwać oświetlany łuną teren i znaleźli rannego i nieprzytomnego Władysława Cybulskiego.

Krośnieńskie gestapo zabrało go do szpitala, licząc na to, że podczas śledztwa wyda, zarówno swoich współtowarzyszy akcji, jak i jej organizatorów. Zawiedli się jednak, bowiem Cybulski podawał się za skoczka sowieckiego. Mówił dobrze po rosyjsku, ubrany był w skórzaną kurtkę i miał przy sobie pistolet, będący na wyposażeniu Armii Czerwonej. W początkowym stadium śledztwa obchodzono się z nim w miarę poprawnie, jednakże w szpitalu w Krośnie rozpoznał go niemiecki donosiciel, fryzjer z Iwonicza, mający zakład w pensjonacie „Trzy Lilie”. W czasie wizyty w szpitalu mówił mu wprost „Władek, przecież ty jesteś Polak Cybulski, wiele razy strzygłeś się u mnie”. Mimo tego ranny oficer odpowiadał, że nie zna konfidenta i jest obywatelem Związku Radzieckiego. Niemcy dali wiarę konfidentowi (na którym podziemie w późniejszym czasie wykonało wyrok śmierci) i wywieźli Cybulskiego na gestapo w Jaśle, gdzie poddany został bestialskim torturom. Nie zdradził nikogo i w dniu 16 maja 1944 r. rozstrzelany został w Lesie Warzyckim koło Jasła.

 Źródło:

Kazimierz Nycz „Szlakiem iwonickich partyzantów 1939-1945”, Iwonicz-Jasło 2000 r.